4 years ago

Śmierć Sarmacji

Szanowni a zacni, wracam do mojego Sarmackiego bloga, mniej więcej 2 lata po tym jak postanowiłem go stworzyć. Niestety ( w zasadzie to stety! w końcu w rezultacie zostałem szczęśliwym mężem wspaniałej kobiety ;> ) prywatne życie ograniczyło mój czas, więc w konsekwencji zrezygnowałem z pisania w ramach tego bloga bardzo szybko. Szkoda, bo wiele można było w tym temacie pisać i wciąż uważam, że warto tym naszym dziedzictwem się interesować. Być może nawet wrócę do pisania, jednak z pewnością już z innym nastawieniem. Gdy bowiem pisałem ostatnio była we mnie wiara, że pomimo zerwania ciągłości kodu kulturowego, do którego doszło w efekcie II WŚ i dalszych jej reperkusji, w nas Polakach wciąż pewien "gen" Sarmacji, sarmackości się zachował i potrzeba go tylko rozbudzić i natchnąć. Dziś tej wiary już we mnie w zasadzie nie ma... Owszem ostało się, nawet całkiem wielu, pasjonatów którzy na nowo odkrywają tamten świat i starają się go przedstawiać innym, ale jest to na podobnej zasadzie jak są fani dajmy na to, Gwiezdnych Wojen...

Gen Sarmacki?

Zapewne część z was zapyta się co mam na myśli pisząc o jakimś "genie Sarmackim". No cóż, mam takie przekonanie, że istnieje coś takiego co pozwala zidentyfikować danego człowieka jako członka danego narodu. Jest to coś więcej niż sama kultura, ciężko to moim zdaniem opisać ponieważ jest to mieszanka właśnie dziedzictwa kulturowego, pewnych wspólnotowych przeżyć, tradycji narodowych ale i rodzinnych, własny język który pozwala w specyficzny sposób definiować i opisywać rzeczywistość, ale również pewien obszar terytorialny (inny jest lud który żyje na wyspie, inny który żyje w górach itd). Ten "gen" o którym mówię oczywiście nie odpowiada za wyglą (chociaż może trochę też, zwłaszcza jeśli chodzi o ubiór), nie jest też to gen hm bezwzględny, a więc że wszyscy są jak od linijki. Chodzi o pewne charakterystyczne cechy i sposoby reagowania na sytuacje. Jaki wg mnie był ten gen Sarmacki?
Przede wszystkim i po pierwsze zamiłowanie do wolności. Wolności dodajmy specyficznie rozumianej (było to rozumienie katolickie) jako połaczenie wolności od i do, albo bardziej preyzyjnie mówiąć jako wolność która stoi pomiędzy wolnością jaką wypracowała Starożytna Grecja, a jaką wprowadził liberalizm. Wiązało się to zarówno z wielką wartością wolności indywiudalnych i sprzeciwem wobec tyranii, jak również z chęcią współrządzenia i zapewnienia wspólnocie suwerenności i wolności.
Po drugie pewna hm pogarda wobec śmierci. Albo może lekce sobie jej ważenie. Śmierć nie była dla Sarmaty najgorszą rzeczą. Sława, Wolność, Honor, oczywiście również i Bóg i Ojczyzna były ważniejsze niż strach przed śmiercią, czy w ogóle strach przed konsekwencjami uczynków.
Po trzecie pewna emocjonalności, impulsywność działania, nawet "akcyjność", zamiast wytrwałości, to w połączeniu z poprzednim tworzyło tzw. ułańską fantazję. Pozwalało ruszać w bój na wielokrotnie liczniejszego przeciwnika (i jeszcze zwyciężać!).

Znikł?

Z pewnością wcześniej byłem w stanie dostrzec echa zamiłowania do wolności. Rozumienie tej wolności uległo w dużej mierze wypaczeniu, u wielu całkowitemu zniekształceniu (najczęściej w liberalne jej rozumienie), niemniej gdzieś tam to widziałem. Weryfikacji drugiego punktu w ostatnich latach nie mieliśmy (aż do teraz), ostatnią próbą był Stan Wojenny, już wtedy było widać że jednak strach w społeczeństwie bierze górę, inaczej niż podczas okupacji Niemieckiej. Wydawało mi się jednak (być może zbyt kiepsko się pzyglądałem tym wydarzeniom), że duch nie został złamany, że pomio skruszenia Solidarności, to wielu w obliczu znacznie potężniejszego wroga nie zaprzestało sprzeciwu i nie poddało się. Emocjonalność i akcyjność z pewnością wciąż jest i dalej można to widzieć, chociaż nie w wariancie "ułańskiej fantazji".
Dzisiaj jednak w tej szczególnej sytuacji w której zostaliśmy trochę ponad rok temu postawieni widzę że ten gen po prostu już nie istnieje w naszym narodzie w żadnym stopniu. Jedyne co mogę zaobserwować to pewna emocjonalność, jednak w oderwaniu od reszty, nie jest ona niczym charakterystycznym. Zarządzona odgórnie Pandemia poddała próbie nasz naród i ukazała kim jesteśmy. Może jeszcze przyjdzie opisać dokładniej kim, choć nie wiem czy jest sens. Tutaj tylko właśnie sobie zobaczymy jak te nasze cechy narodowe znikły, a pod naciskiem wcale się nie ujawniły...

Strach i życie

Nie chciałbym tutaj zbyt dużo miejsca poświęcać samej pandemii, bo to temat na nie jeden wpis, ale trzeba tutaj powiedzieć, że po pierwszych tygodniach czy może nawet miesiącach kiedy mogła być uzasadniona panika, wiedza jaką uzyskaliśmy, w tym różne badania wskazują że zastosowane obostrzenia, jak również strach przed wirusem są nieuzasadnione. Pomimo to społeczeństwo jest utrzymywane (pozwala się trzymać) nie tylko w reżimie "sanitarnych" obostrzeń, ale przede wszystkim w strachu. Niemniej bez względu na to czy strach jest czy nie jest uzasadniony nie powinien i nie dyktował by życia społeczeństwu które miałoby "gen sarmacki". Strach przed zachorowaniem i śmiercią, ale również innymi skutkami, gospodarczymi np stał się tak wielki i tak rozpowszechniony, że stał się on najważniejszą emocją i wartością dla większej części społeczeństwa.
Ten strach prowadzi do akceptacji rządów które działają wbrew prawu, a więc tyrańsko, coś co dla naszych przodków było najważniejsze, to był największa ich polityczna obawa, pragnęli rządów prawa, pragnęli by władza nie mogła robić co jej się podoba, dziś większość przyjmuje to bez mrugnięcia okiem, co więcej wobec tych którzy nie chcą się temu poddać to sami obywatele stosują nieraz przemoc.
Prowadzi do akceptacji odbierania kolejnych wolności, władza nie tylko dowolnie sobie zakazuje nam np pracować, spotykać się, przemieszczać, ale również nie dozwala lekarzom stosować takich metod leczenia jakie oni w swej wiedzy uznają za najlepsze. Próbuje, wespół z mediami nie dopuszczać do debaty, a więc odbiera wolność słowa. Na koniec zaś, bez jakiejkolwiek debaty, analizy, społecznej konsultacji, likwiduje kolejne resztki wolności jakie posiadaliśmy jako społeczeństwo przyzwalając na tworzenie wspólnego długu w ramach UE. Jedynym momentem, choć to dość przerażające dla mnie, gdzie w pokrętny sposób pojmowana wolność stała się ważniejsza od strachu przed Pandemią był Strajk Kobiet. Nie do końca jestem pewien jak to intrepretować. Być może temat aborcji jest na tyle rozgrzewający emocje i po prostu przez większość społeczeństwa rozpoznany, że był w stanie przebić się przez mgiełkę strachu (mgiełkę Covidową ;) ), pozostałe sprawy zaś nie są rozpoznane i uświadomione, a i też żadne znaczące medium o tym nie mówi. Być może to takie ostatnie, całkowicie wypoczone echo umiłowania wolności, ostatni zdegenerowany smok wielkości domowego pieska niczym w rodzie Targeryanów w Westeros.
Wreszście prowadzi, a może tylko uwidacznia degradacje znaczenia Boga i wiary w życiu bardzo wielu osób, w tym niestety kapłanów, strach o zdrowie, ale i o konsekwencje prawno-finansowe i myślę że przede wszystkim o konsekwencje propagandowe stał się ważniejszy od Służby Bogu, od wyznawanej wiary i wartości... Naczelnymi tego przykładami są przyjmowanie Komunii Świętej na rękę i zgoda na ograniczenie w dostępie do Mszy Świętej, czy również nakłanianie do szczepień.
Gdy strach nami rządzi nie podejmujemy właściwych decyzji, nigdy. Przede wszystkim jednak jak wspomniałem wyżej, strach przed chorobą (o niskiej śmiertelności) nie powinien kreować całości naszego życia i znosić wagę wartości którymi żyjemy. Chyba że one nie są już ważne, że ich w nas po prostu nie ma i nawet pod naciskiem nic się nie wykrzesa...

taniec śmierci

Najciekawsze że okazuje się, tak jak to w Bibli jest zapisane, że lekąjąc się o życie, stracimy je. Nawet nie tylko to wieczne życie, ale również to ziemskie. Efekt przyjętej polityki i strachu który opętał Polskę są tysiące niepotrzebnych zgonów (niecovidowych).

Co dalej?

Nic, zmarłego nie można ożywić, no chyba że w sposób cudowny, więc może jeszcze nadzieja zostaje w wierze. Może też kiedyś po prostu pojawi się nowy naród który będzie miał podobne wartości do tych Sarmackich. Dzisiaj tak nasz jak i inne narody są poddane niespotykanej wcześniej inżynierni społecznej poprzez w bardzo dużej mierze wspólną "kulturę"(netflix itp). Jeśli nie dojdzie do jakiejś drastycznej dekompozycji światowego ładu to raczej wszystko idzie w kierunku światowej unifikacji i jednego Światowego Rządu. I nic takie jednostki jak ja nie są w stanie tutaj zrobić...

  • 37Upvotes
  • $5.65Reward
  • 3Comments

Comments

You can login with your Hive account using secure Hivesigner and interact with this blog. You would be able to comment and vote on this article and other comments.

Reply

No comments